Archiwum 10 czerwca 2004


cze 10 2004 SkuTeCzNy SzaNtAz
Komentarze: 10

  

 

  Nie dawno zostalam zaszantazowana. fu. ale skutecznie. a mianowicie tak zaszantarzowana przez mojom kochanom paniom M., ze jak pobiegne na dzien sportu to dostane 6 na koniec, a jak nie pobiegne to 5. wiecie ja tam sie i z 5 ciesze, no ale nie ukrywajac z 6 bardziej :D no i teraz ludzie prawie codziennie biegamy z lejdi i monis. ha! przynajmniej troche sadelka zrzuce. a co?! no ale zanim rusze z tym moim mega biggerowym sadelkiem ... to troche minie ... potem biegne ...a przynajmniej tak to nazywam ... tzn. nie wiem czy to toczenie sie przed siebie mozna nazwac bieganiem... ale ja tak nazywam i juz! a potem jak juz dobiegne [dotocze sie] do konca trasy to ... moje bezwaldne cialo pada na lawke ...i odpoczywam ... a potem to nach Hause golam , biore prysznic i ......... jest Qlowo ... nawet fajnie ze ten szantaz sie pojawil, bo przynajmniej zmusilam sie odchudzania ... yea ... zrzuce troche no i na basen sie juz mniej bede wstydzila wyjsc tylko pozostaje jeszcze tylko ta glupia blizna na brzuchu od tego idiotycznego wyrostka ... ale jakos to bedzie. chyba. no. musi jakos to byc. no to nara =]

 

(a)gusia : :